Godzina 11 ZULU, temperatura -5 st, wiatr ESE 5-6 m/s, zachmurzenie 100%. Zimno.
Czterech „pingwinów” dobyło z bagażników lśniące laminaty i brodząc w śniegu po kolana powędrowało na szczyt zbocza „Działek” .
Jako, że zimowe gęste powietrze trzyma jak żadne inne, okazało się że, przewyższenia po 100m uzyskiwaliśmy po kilku nawrotach, na zboczu nie przekraczającym 20m.
Pewnie ktoś powie że okoliczności przyrody nie sprzyjają takim wyprawom i być może nie jest to normalne co robimy, ale szczerze polecamy 🙂
Zawsze następnego dnia chce się to powtórzyć.
A że ZIMA JEST ZIMNA…. toż to jej ODWIECZNE PRAWO.
Chcąc ocieplić samopoczucie po naszej (póki co) chłodnej galerii, proponuję przenieść się na chwile do „Barejowskiej” kotłowni. 🙂