Wczoraj Betlejem wymagało cierpliwości – bo nie wiało i właściwie zdążył polatać tylko Kierownik a potem wiatr zdechł.
Dzisiaj wymagało natomiast determinacji i pewnej wprawy – wiało dość mocno i porywiście 8-9 m/s i z dość dużą zachodnią odchyłką, której to zbocze bardzo nie lubi. W takich warunkach trzeba utrzymywać stale wysoką prędkość lotu, najlepiej w większym oddaleniu od zbocza. Zakręt od strony zawietrznej należy mocno „fikać przez plecy” aby nie stracić prędkości pod wiatr.
„Powieszenie” modelu w powietrzu nawet na krótką chwilę grozi jego bezwzglednym sponiewieraniem i sondowaniem grubości pokrywy śnieżnej metodą F3F.
Temperatura odczuwalna na krawędzi zbocza oscylowała w granicach zera bezwzględnego i polatał sobie tylko Doktor.
Kierownik doszedł do wniosku, że do latania w taka pogodę najlepszym i najcieplejszym ubraniem jest KAFTAN BEZPIECZEŃSTWA.