- Step 1. Od poniedziałku do piątku, od brzasku do zmierzchu wymawiać (gardłowo) znaną trójmiejską mantrę … KLIFFFF
- Step 2. W piątek po zmroku, gdy mantra KLIFFFF brzmi w uszach bez naszej woli naładować pakiety w nadajniku i odbiorniku
- Step 3. O świcie być na klifie w Mechelinkach i oczekiwać pierwszych podmuchów wiatru z kierunku NE w pozycji kwiatu Lotosu.
Osiągnąwszy krok 3 , pozostaje nam załączyć komputerowe „wynalazki” w pozycję „ON” i rzucić nasze cacuszka w stronę części wszechświata, która dla wielu jest niepojęta bez silników, motorków i innych wynalazków ludzkości.
Rozpływajmy się w tej Nirwanie 🙂 W tym szaleństwie jest metoda.
(P.S. Wybaczcie, jeśli bredzę … miałem nadzieję… że już nie mam gorączki :-))