Po briefingu, który odbył się, nie jak wcześniej planowano na zboczu tylko na kempingu, udaliśmy się zwiedzać kolejne zbocza.
Tym razem lataliśmy na idealnie gładkim, nachylonym około 75 stopni, wysokim na 50 m zboczu o idealnie równej krawędzi. Gdy wiatr przybrał na sile, rozegraliśmy drugą w tych zawodach kolejkę lotów. Chwilę potem kierunek zmienił się na tyle że, nie dało się latać.
W związku z tym przenieśliśmy się szybko i sprawnie na kolejne zbocze tym razem przy malowniczej latarni morskiej. Na miejscu zastaliśmy grupę „miejscowych”, którzy latali chmarą skrzydełek zaggi. Po rozłożeniu startu kontynuowaliśmy zawody. Wiatr jednak wywinął fikołka i odwrócił się tak, że i tu nie dane nam było latać.
Około godziny 13.00 z odlatanymi regulaminowo dwoma kolejkami lotów organizator musiał uznać wyższość kapryśnego wiatru i zakończył zawody.
Szkoda, że nie udało się ich rozegrać. Ze strony organizacyjnej wszystko przebiegało bardzo sprawnie, co obserwowaliśmy podczas wielokrotnego zmieniania miejsca lotów. Pożegnaliśmy się słowami „ do następnego razu”.