Żwirownia rozpieszcza

Na latanie stawiło się kilku zapaleńców. Oblatane 2 górki, wschodnia, trening z odchyłką i żwirownia prosto w zbocze.

Słoneczko świeci o tej porze roku dość nisko w południe i to akurat tam gdzie kręcimy zwrot na prawej bazie. Długie zbocze żwirowiska pozwoliło polatać parami, z dobrym odstępem.

Lądowania uczyły pokory, a było ich wiele i każde inne. Było wbijanie noska w pole, ciekawe cyrkle, koszenie zdrewniałych traw i lądowanie na plecach. Wszystko oczywiście do końca pod kontrolą, bez strat w mieniu.

Ucierpiał jedynie plan pilota na piękne lądowanie. Uczyliśmy się też jak lądować od mistrzów. Piotr L. pokazał jak ląduje się na żwirowni, do rączki.

Następnym razem postawimy podstawkę, po co wkładać model, można nim od razu w podstawkę celować.

Wygadani, wymęczeni, natrenowani. Taka przyjemna niedziela, pewnie już jedna z ostatnich takich w tym roku.

Posted in Dziennik lotów.