Kierownik stwierdził, że ma dość ciągłego latania , ale może pokibicować. Pojechał na Klif z Pit’em. Samochód zaparkowany, pięć kroków do krawędzi , a tam … prędkość wiatru (dosłownie) zatykała. 15 m/s z 20 stopniową wschodnią odchyłką.
Storm pod full balastem, chwila walki przy krawędzi z wyrzuceniem modelu, potem jazda bez trzymanki.
Za sprawą niezwykłej szybkości zyskiwania wysokości, „rugijski start” budził emocje jak rzadko. W zakrętach płaty gięły się nienaturalnie, świst trudny do opisania.
Wszyscy wiemy, że latać na klifie może każdy, gorzej jest z lądowaniem. Mimo, że Storm usiadł stosunkowo delikatne i bezpieczne, pojawiły się uszkodzenia, które uniemożliwiały dalsze loty.
Jeśli organizowane przez nas zawody odbędą się na klifie przy 10-15 m/s , jedna kamera zostanie ustawiona na stałe w kierunku polany do lądowania. Z pewnością powstanie niezwykle emocjonujący film. Na klifowe rotory nie ma mocnych.