Dość zmienna pogoda nie pozwala zaplanować dobrego latania. Od kilku dni klif nie rozpieszczał siłą wiatru. Od poniedziałku nic nie zapowiadało klifu. Strzałki w prognozie pokazują wszystko, na przemian z deszczem.
Ale cóż, kości zawsze mocniej strzykają gdy trawa na klifie przegina się w odpowiednim kierunku. Poniedziałek, po 17:00 Krzysztof zameldował że wieje klifem. Wtorek po 17:00, po pracy, odkręciło w klif i to nawet do 6 m/s.
Chwilę tylko potrzebował skład, najbliżej mieszkających członków Teamu, aby po 15 minutach latać. Modele na 3400 g, bez problemu się trzymały.
Krótki filmik z komórki i zdjęcie też udało się zdobić. Nie było czasu na zabieranie aparatu, wszak to szybki warunek.
Godzina, dwie i po lataniu.