„Kipiejąca” Zatoka

Wczoraj straszyliśmy się błotem. Dzisiaj jednak zachęceni pomyślnymi komunikatami c,i którzy mogli ruszyli łapać wiatr w skrzydła.
Przodownik Listwa zbadał na poczatek Wschodnią, ale nie poszło. Jako drugi w kolejności (Waldek) wyprzedzając myśli Listwy i Kierownika ruszyłem okrężną drogą przez Mechelinki na Klif.
Dotrzeć nie było łatwo, ale Skodowka dzielnie przyjęła na klatę (podwozie) kałuże, dziury i błotniste odcinki drogi dojazdowej na klif.
Niedługo później zjawił się Kierownik na piechotę, jakby niedowierzając, że można dojechać. Listwa zjawił się gdy przestrzeń powietrzna była już zajęta przez mojego Ceresa, pierwszy raz mocniej dobalastowanego.
Szło nieźle ale widać było, że można jeszcze dociążyć, więc trzeba było lądować, bo i palce już trochę sztywniały. Listwa już złożył Toxica M, z niewielkim (800 g) balastem jakby jeszcze nie wierząc że jest lepiej jak na wschodniej. Chwilę później ostro ciął powietrze, trzeba przyznać, że jego loty w porównaniu do moich hołubców to czysta poezja.
Kierownik nie wytrzymał i poszedł po swojego  Stinga no bo skoro już tu się zjawił. No i  zaczęło się, Ceres łyknął 1,5 kg i trochę na dzióbek i poszedł w powietrze, jazda była niezła. Kierownik stwierdził, że model ma potencjał,tylko czy ja też, ano zobaczymy.W każdym razie udało się kilka bimbnięć i kilka zakrętów i jazdy na spidzie.A przede wszystkim było dużo frajdy, i o to chodzi.
Piotr po pierwszym locie też nakarmił Toxa ołowiem i dał mu poszaleć, szło pięknie, czołówka tabeli już pewnie drży, a co na to Kierownik ?
A no nic , ze spokojem puścił w niebo swojego lekkiego ( 3,3 kg) Stinga i pokazał na początek jak ładnie bimba, a później ,że i ten  model wciąż nieźle smiga.
Ale wiadomo model jest tylko narzędziem , wszystko jest w rękach pilota.  Ciekawe były również lądowania cięższymi modelami, ale modele pozostały całe.
I tak wyprawa przez błoto skończyła się kolejnym  złotym podarunkiem Klifu.  Było słońce, słuszny wiatr z małą odchyłką, dreszczyk emocji na dojeździe i mnóstwo radochy na Klifie.
„Waldek”
Posted in Dziennik lotów and tagged , , .