GFS, ICM, Augustyna, WindGuru … sorry taki mamy klimat ;-)

Miało dmuchnąć w najgorszym wypadku 4 m/s, a w najlepszym nawet 7 m/s i to idealnie w klif. Słowo „idealnie w klif” oznacza, że nawet przy 3 m/s można balastować pół kilo i nikt nie będzie narzekał na zbyt ciężki model.

Rzeczywistość kazała się nam zmagać z odchyłką p.t. „totalnie wzdłuż zbocza” do odchyłki 60-70 stopni, przy której o dziwo (!!!) dało się latać. Słowo „dało się latać” jest kolejnym , dzisiejszym słowem klucz. Przyjemności nie było z tego wiele, chyba że popatrzymy na Doktorowe szukanie „punktu kora”. Doktor wykazał się dziś wyjątkowym hartem ducha i pokazał jak długo da się utrzymywać ogon poniżej płatów 🙂

Wykorzystując czas na wiosenne porządku i wesołe dyskusje, po czterech godzinach spędzonych na słoneczku, Listwa, Pit, Doktor, Kierownik i Mateusz (nowy zboczowy maniak) udali się do domów wypoczęci cali i zdrowi.

Weekendowe prognozy dla Trójmiasta zdecydowanie pchną nas w kierunku spacerów z rodzinami po plaży, obiadów z widokiem na morze, lub rowerów w kaszubskich lasach. No chyba , że ktoś będzie miał ochotę na „wschodnią” przy 3-4 m/s to z pewnością polata

Posted in Dziennik lotów and tagged , .