Mrzezino dalej przyciąga

Na hasło przedświątecznego latania w Betlejem zareagowała spora część Teamu. Jak na komendę o godzinie 12, parking na zboczu wypełnił się samochodami. Niestety, nasze „betlejemskie” zbocze upodobali sobie również paralotniarze, przez co ostatecznie przenieśliśmy się na pobliską Żwirownię, a tam na brak wrażeń nie narzekaliśmy.

Zaznajomieni w jeździe „na przełaj po polu” dojechaliśmy na parking. Niestety, ciekawi widzowie utopili samochód na drodze dojazdowej przez co musieliśmy szukać alternatywnej drogi – jeszcze ciekawszej.

Piotr swoim Toxikiem nie miał dziś szczęścia. Lądując nie zatrzymał się na krawędzi skarpy i model zsunął się w najmniej stabilną krawędź wyrobiska. Akcja ratunkowa była emocjonująca.

W grze nerwów, Kuba musiał odpuścić i salwować się ucieczką przed swoim eFeSem, a Waldek trenując DS’a stworzył figurę akrobacyjną za którą dostał od wszystkich po 10 punktów.

Wiało od 2 do 5 m/s i tylko ogniska zabrakło nam do pełni szczęścia. Dzień zaliczamy do udanych i przyjemnych, choć po upadku „Bigosa” , na żwirowni jest jakoś inaczej 🙂

Posted in Dziennik lotów and tagged , , , , , , , , .