Jeśli zaraz po Wielkanocnym śniadaniu urywamy się na zbocze i to jeszcze do Betlejem, to przecież tylko w poszukiwaniu świątecznego zajączka. Tylko Kierownik z Arnim mogą stwierdzić czy znaleźli to co szukali, ale mając świadomość, że dmuchało 15 m/s coś z pobliskich torfowisk musiało przywiać 🙂