Dzień dziecka w Kornym

W sobotę na zaproszenie właścicieli lotniska w Kornym pojechaliśmy z naszymi zabawkami na Kaszuby. Po drodze widać prace budowlane przy obwodnicy Kościerzyny co w niedalekiej przyszłości przyśpieszy nam dojazd do tego malowniczego miejsca. Jedną z bezwzględnych jego zalet jest knajpa na lotnisku. Aby dobrze rozpocząć świętowanie zaczęliśmy od obiadu i kawy. Licznie obecne małżonki dysponowały niezbędną ilością świeżo upieczonego ciasta z owocami.

Po takim należytym przygotowaniu można było rozpocząć zabawę z aplikacjami na telefony, które łączą się z naszymi nadajnikami. Mimo tych samych wersji moja działała inaczej. Oddałem ją w ręce fachowca (Andrzeja) i po krótkim czary-mary zaczęło coś do mnie gadać z kieszeni. Potem po kilku innych niekompatybilnościach stwierdziłem, że umiem latać bez telefonu sterując wyłącznie nadajnikiem. Na początku zimny, silny wiejący z północnego wschodu wiatr wiejący z prędkością do 8 m/s nie ułatwiał nam lotów a zwłaszcza szukania kominów. Wieczorem osłabł jednak na tyle, że ziemia pięknie się nagrzewała od świecącego ostro słońca. Zaczęły tworzyć się takie kominy jakich nie pamiętają najstarsi Kaszubi. Wystarczyło najechać na całkiem niedużej wysokości w taką masę powietrza by po kilku sekundach być 50 m wyżej. Frajda była niesamowita.

Przez cały dzień wylatałem 1100 mAh z akumulatora napędowego. W powietrzu latało wszystko co można spotkać wśród modelarzy: piankoloty, skrzydełka, motoszybowce, RWD – 5 spalinka, Promyki, Foxy, Juniory, Cobry dużej skali a na nowym holowniku Rajmunda o wdzięcznej nazwie Bidule skończywszy. Między tym wszystkim śmigało coś małego, robiącego po drodze fikołki z napędem na cztery malusie śmigiełka. Więcej takich cosiów będzie można oglądać za dwa tygodnie, podczas wyścigów na lotnisku Aeroklubu Gdańskiego. Łącznie było nas 13-tu modelarzy i do tego liczne grono małżonek. Innych dzieci nie zaobserwowano.

Fot. Andrzej

Fot. Jurek

Posted in Dziennik lotów and tagged .