Pietruszkowe zmagania …

Po zakończonym sezonie 2016, którego nie ominęły perturbacje pogodowe i przejrzeniu kalendarza zawodów na rok 2017 stwierdziłem, że koniecznie trzeba dorzucić jakieś zawody o symboliczną „Pietruszkę”, które pozwolą nam na polatanie w towarzystwie i odrobinę rywalizacji bez absolutnie żadnego stresu. Tak oto narodził się pomysł na zawody, poza oficjalnym kalendarzem imprez.

We wtorek zacząłem przeglądać prognozy pogody dla trójmiasta. W czwartek byłem już pewien, że pogoda w sobotę pozwoli na rozegranie zawodów. Kilka telefonów – są chętni ! Ustaliliśmy, że spotykamy się o 10.00 na żwirowni.

Dojechałem na miejsce o 9:30, chwilę później przyjechał Piotr Kozak i poszliśmy sprawdzić, czy da się podjechać drogą bliżej zbocza. Sama wycieczka w stronę zbocza wzbudziła we mnie wątpliwości, czy te zawody, to aby dobry pomysł ?! Wiatr w porywach do 12m/s, temperatura powietrza poniżej zera dawała się we znaki. Po chwili jednak przyjechała reszta kolegów i wydarzenia potoczyły się szybciej, w związku z czym zrobiło się trochę cieplej. Rozłożyliśmy sprzęt, zrobiliśmy krótką odprawę no i się zaczęło !

Pierwsza kolejka poszła ! Wygrywa Antek. Niestety warunki do lądowania są bardzo trudne, Freestyler Antka zostaje uszkodzony.

Zaczynamy rundę drugą. Druga runda to poważna kraksa Piotra Kozaka. Model przestaje reagować, robi efektowną beczkę i kończy „w zboczu”. Latamy rundę trzecią i przychodzi czas na mnie. Ląduję na twardym jak beton polu i łamię mosiężną dźwignię klapy. W tej samej rundzie Waldek robi 1000 swoim Stingerem i łamie przy lądowaniu nosek. Na „placu boju” zostaje 5 zawodników. Leci runda 4 i runda 5, gdzie przy 9 bazie łamie się Kierownikowi łącznik statecznika i jedna połówka majta się radośnie na wietrze. Jurek robi 9 i 10 bazę i ląduje. Jednak przy lądowaniu końcowe dwadzieścia centymetrów kadłuba wraz z usterzeniem postanawia zacząć własne życie i oddziela się reszty.

Gdybyśmy zrobili jeszcze, ze cztery rundy, to chyba wszyscy by mieli uszkodzone modele i nie byłoby komu latać.

Ze spotkania chyba wszyscy są zadowoleni, choć pogoda nie rozpieszczała, a lądowania były raczej z tych ekstremalnych.

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda się rozegrać kolejną potyczkę, ale już w nieco wyższej temperaturze.

Pozdrawiam i dziękuję wszystkim Piotr L.

Wyniki: f3xvault.com

Posted in Dziennik lotów, Zawody.