Z całą stanowczością muszę stwierdzić, że klimat zmienia się globalnie – i to dość istotnie. Wszelkie znane mi modele prognozujące warunki atmosferyczne, kompletnie rozmijają się z rzeczywistością, nawet licząc +24h. Co ciekawe, nie są problemem algorytmy (jako takie), ale to , że i one bazują na pewnych trendach wieloletnich, oraz ograniczonej ilości danych z samolotów pasażerskich, które również są skarbnicą informacji na temat atmosfery.
Trudności miały również bardzo zaawansowane prognozy dla żeglarzy. Cóż, w tym roku nie było na to siły.
LUBIN 2021
Mimo wszystko LUBIN i tamtejszy Wiosenny Obóz Przelotowy jest wpisany do mojego kalendarza na stałe. Urlop wzięty i codzienna gotowość do latania. W planach była rozgrzewkowa „500-tka”, a zwieńczeniem „750-tka”. Cóż , pogoda zweryfikowała plany i skończyło się na niedokończonej trasie o długości 409km.
From Hero to Zero
Ta piękna trasa zakończyła się lądowaniem „przygodnym” na lotnisku w Michałkowie . Miejsce magiczne z unikalnie przyjazną atmosferą. Po lądowaniu wybrałem się do Dyrekcji , gdzie przydzielono mi pokój, miejsce w hangarze i mogłem przenocować do następnego dnia.
W zasadzie nie taki był plan, bo na lotnisku w Michałkowie pojawiłem się nawet bez szczoteczki do zębów, jedynie ze swoim „startowym plecakiem”. Jak pokazuje doświadczenie należy być przygotowany na wiele scenariuszy.
Prawdę mówiąc, nie widzę nic złego w kończeniu przelotu w podobny sposób. To część przygody, którą uruchamiamy odlatując od lotniska. Szczególnie, gdy punkt zwrotny oddalony jest od poprzedniego o 200km.
Poza tym znów zdobyłem sporo ciekawego doświadczenia. Mogłem polatać z wodą i cieszyć się niespotykaną nigdzie indziej WOLNOŚCIĄ.
Francja – ST. AUBAN
Wyjazd był zaplanowany na marzec 2021, jednak tydzień przed wyjazdem zmógł mnie Covid. Nie było przyjemnie, ale po półrocznej rehabilitacji, mogę stwierdzić, że wróciłem do stanu „z przed”.
Skoro nie wiosna – to jesień !!!
ST AUBAN i tamtejszy ośrodek alpejskiego latania, okazał się rajem szybowcowym. Lataliśmy przez cały tydzień na najlepszych na świecie szybowcach. Naszym dwusterem został Arcus T, a jednosterem (takim tamtejszym „Juniorkiem”) został Discus 2C – 18m.
Lataliśmy w każdych możliwych warunkach. W czasie tygodniowego pobytu mogliśmy uczyć się latania na tamtejszym żaglu, termice i fali. Wysokość stała się bardzo relatywna szczególnie, że mając 2500MSL często obok znajdowało się zbocze góry.
Wspaniałe doświadczenie, które pomimo braku możliwości nagrywania z kamery zamocowanej do owiewki , starałem sie uwiecznić jak mogłem 🙂