…i to nawet lepiej, bo zapowiadała się wschodnia odchyłka, a wiało prostopadle do krawędzi.
Po pokonaniu trudności z dojazdem (zawiana droga) i po niełatwym wbiciu
słupków bazowych w zamarzniętą glebę rozegraliśmy mini zawody. Wiało 4-6 m/s trochę tylko porywiście.
W powietrzu było słychać świst modeli oraz „pełne czułości” okrzyki w kierunku paralotniarzy naruszających naszą strefę lotów.
Drobne pęknięcie kadłuba ( mróz i twarda jak kamień ziemia) wykluczyło po dwóch kolejkach Freestylera z potyczki z dwoma Dingo, ktore w rękach Piotra i Bartka szły łeb w łeb.
Wobec braku odchyłki wiatru, jak równy walczył z nimi mały Flash Kierownika i w zasadzie to niedoloty na bazach zepchnęły go na trzecią pozycję. Obserwacje lotów w dzisiejszych warunkach pokazują, że nie należy przesadzać z dobalastowaniem modelu ( nie zapominajmy – cięższy model wolniej przyspiesza po aerdynamicznym „kopie”, rośnie co prawda składowa grawitacyjna, ale rośnie też bezwładność !) i że dużo można uzyskać optymalizując tor lotu.
Odwiedził nas na klifie Orzeł Bielik i były to odwiedziny miłe – podobno do byle kogo nie przylatuje…
Poniżej wyniki posortowane wg. kolejności startu oraz klasyfikacji.