Dziś do Betlejem przybieżeli liczni królowie i pastuszkowie uzbrojeni we
dwa Dingo, Trinity, Flaszkę, Barracudę, Eliptyka i pomniejsze sprzęty.
Wiało, jak to w Betlejem trochę nierówno ale było znośnie, balasty z pudełek wyciągano.
Doktor oblatał swoje Dingo, które okazało sie łagodną i dobrze ułożoną suką, ale potrafiącą pogonić niejednego kota. Wyrazy uznania dla producenta za precyzję wykonania, model praktycznie nie wymagał regulacji, a oblot był takim zupełnie zwykłym lotem – po prostu rzucił i latał…