Piecia, Andrzej, Bartek i rodzinka Byrskich z Bielska wybrali Sobieszewo i chyba nie żałowali.
Po kilku kolejnych dniach klifowego latania miło było polatać nad ładną i prawie pustą plażą w Orlu na Wyspie Sobieszewskiej.
Wiaterek był nieznacznie odchylony, ale na tyle mocny, ze nie było problemów z lataniem nad wydmami. Słoneczko i doskonała widoczność dodatkowo poprawiały nastrój.
W powietrzu znalazły się Toxic, Eliptyk, Dingo i Lunak. Zielony Toxic nawet bardzo rozsmakował się w lataniu tuż nad wydmowymi krzaczkami i wylatał cały prąd z akumulatorów.
Lunak już tradycyjnie zbombardował teren za pomocą zgubionej w locie kabiny, tym razem bez ofiar i strat.
Po plaży pełzały różne dziwne pojazdy pędzone wiatrem – może w końcu zastąpią kretyńskie quady ?