Jak to w życiu bywa, w piątek przed zawodami wiało blisko 20 m/s, a gdy przyszła sobota pojawiło się słońce i wiało miedzy 2 a 4 m/s. Zbyt mało na zawody, ale wystarczająco by odzyskać utraconą po zimie opaleniznę.
Wieczorem organizator ugościł nas w iście królewski sposób zastawiając stół górą przysmaków nie mniejszą niż sama góra RANA i serwując na pocieszenie morze złotego trunku tak cenionego przez wszystkich fanatyków F3F .
Niedziela upłynęła pod znakiem czekania na litość ze strony natury , jednak ta w przeciwieństwie do organizatora miała inne plany i mimo próby rozegrania choć jednej kolejki, ta została przerwana po 3 zawodnikach.
Podsumowując moją pierwszą wyprawę na Ranę i Eurotour z przyjemnością przyjadę na następną imprezę w tym miejscu, bo wyborowe towarzystwo rekompensuje nawet brak wiatru i daję szansę na spotkanie wielu czołowych zawodników i organizatorów ze świata F3F .
Fotografie z imprezy pod linkiem
http://img339.imageshack.us/slideshow/webplayer.php?id=dscf1499o.jpg
http://img24.imageshack.us/slideshow/webplayer.php?id=dscf1357b.jpg
„Kamyczek”