Wiało solidnie z czystej północy. Na klifie odchyłka przekraczała 45 stopni.
Doktor vel Marco Polo, wykręcił numer Pit’a i zaproponował wyjazd do Karwieńskich Błot. Mieścinka położona blisko Karwii z (naprawdę) najpiękniejszymi plażami na całym wybrzeżu. Piasek jasny, drobny i czysty. Plaże szerokie i … PUSTE (!!!). Blisko wydm stare, wyrzucone przez morze zmurszałe konary. Miejsce absolutnie PRZEPIĘKNE … z kilku metrowym klifem!
8 m/s gwarantuje solidną windę dla 6 kilogramowej Foki. Storm i Toxic latają ze słyszalnym (mimo szumu wiatru i morza) świstem.
Storm szukał granicy strefy noszeń wlatując głęboko w morze. Okazało się , że modelem o masie ponad 3200g udaje się wlecieć kilkaset metrów w morze! Granica nie odnaleziona za sprawą głosu Kierownika zalecającego powrót i lęku przed korem na małej wysokości 🙂
Dzień wpisany na listę tych najpiękniejszych, z najpiękniejszymi miejscami i najwspanialszymi przeżyciami.