Germany Open 2015

W tym roku tradycyjnie już zespół F3F z Polski pojechał na Rugię, aby zbierać doświadczenia w nadmorskich warunkach. Ja z Antkiem wyjechałem w środę rano do Świnoujścia, gdzie nocowaliśmy. W czwartek rano zwiedziliśmy po drodze muzeum Otto Lilienthala w Anklam i o 13.00 stawiliśmy się na zboczu. Wiało od 8 do 12m/s idealnie prosto w turbulator. Tradycyjnie w dniach treningowych układa się z modeli kolejkę, która decyduje o kolejności startów. Każdy może latać po 5 minut. Latamy do nocy. Z kolegami spotykamy się już późno na kwaterze. Prognoza na następny dzień była obiecująca. W piątek po briefingu wszyscy „prują” wąskimi asfaltami na miejsce startu. Wiatr wieje stabilnie w turbulator z prędkością około 10 m/s z minimalną odchyłką. Na miejscu biwakujemy w naszym tradycyjnym miejscu, którego nikt nam nie zajmuje. Każdy ma upatrzoną miejscówkę, aby schronić się przed wiatrem. Loty zaczynamy zgodnie z planem i latamy do autentycznego zachodu słońca. Łącznie odlataliśmy 5 kolejek przy 54 zawodnikach. W sprzęcie niektórzy odnotowali nieznaczne straty. Wieczorem na kwaterze snujemy plany, jak podciągnąć nasz Polski F3F. Wniosek, do którego wszyscy doszliśmy jest taki, że musimy wymieniać się wszystkimi informacjami. Jeżeli wszyscy to zrozumieją – będzie tylko lepiej.

Sobota wita nas malowniczym porankiem. Pobliskie pola są spowite we mgle, przez którą przebija się swoimi promieniami słońce. Niestety wiatru nie ma. Poranny briefing to krótka informacja, że kolejny odbędzie się o 13.00. Ostatecznie na zboczu w Witt pojawiamy się o 14.00. Wiatr jest słaby, ale regulaminowy. Jako „przedlatacz” startuje Antek, aby pokazać wszystkim jak się lata. Uzyskuje bardzo dobry czas i aplauz wszystkich pilotów. Po locie naszego juniora startujemy z szóstą kolejką. Niestety warunki po połowie rundy osłabły i przerwa spowodowała jej anulowanie. Po ustabilizowaniu wiatru latamy dalej, tradycyjnie aż do zachodu słońca. Udaje się nam rozegrać dwie kolejki.

Wieczorem bankiet. Jedzenie jest pyszne i urozmaicone. Wszyscy najadają się do syta. Nikt nie przesadza z alkoholem- jutro walki dzień trzeci. Rano w niedzielę koledzy mówią, że coś jest nie tak z liczeniem wyników i podziałem na grupy. Mimo, że znam kilka języków, nie zrozumiałem argumentacji organizatorów, dlaczego został wprowadzony podział na grupy w szóstej kolejce.

Po briefingu jedziemy na turbulator. Wiatr wieje regulaminowo ponad 3 metry, ale jest to za mało, aby utrzymać się w powietrzu. Warunki nie poprawiają się. Około 13-tej wszyscy piloci zgadzają się, aby zawody skończyć wcześniej, gdyż nie ma szans, aby warunki poprawiły się do 14.00.

Zawody wygrał i zdobył tytuł Mistrza Niemiec Andreas Herrig (Niemcy). Drugie miejsce zajął David Stary (Austria), a trzecie Helge Borchert (Niemcy). Poziom zawodów był bardzo wysoki i wyrównany. W grupie, która uzyskała wynik lepszy niż 80 %, znalazło się 46 zawodników.

Zawody zaliczyć należy do udanych. Przyniosły nam nowe doświadczenia i odpoczynek w gronie najlepszych pilotów.

Nasi zawodnicy zajęli odpowiednio:

20 Jerzy Mataczyno

26 Antek Kania

32 Jakub Bury

40 Andrzej Kłusek

42 Leszek Durczak

44 Paweł Borkowicz

51 Ryszard Miśkiewicz

Posted in Dziennik lotów and tagged , , , .