Świeże pierniki na Klifie

Dzisiaj już od samego rana Klif włączył delikatny podmuch na swoje zbocze. Aura nie szczędzi nam w ostatnich dniach trochę wyższej temperatury ( południe ma oczywiście cieplej, ale chyba nie są aż tak szczęśliwi z tego powodu) więc warto skorzystać z możliwości ochłody, niesionej wiatrem z nadbałtyckiej wody.

Na Klifie pojawiła się całkiem spora gromadka nie tak znowu starych i nie toruńskich pierników, żeby się trochę podpiec na słabszym ogniu, a jednocześnie żeby od czasu do czasu dać poszaleć swoim milusińskim modelom i własnej fantazji.

Szkolno-treningowe warunki na Klifie ( wiatr może momentami osiągał 4m/s) pozwalały na swobodną zabawę i bezstresowy trening, zarówno naszych gości ( Janek), jak i aborygenów (Kierownik, Listwa, Arni a później i ja).

Tradycyjnie już nie udało się namówić szacownego grona do potrenowania na bazach, ale za to tym razem niektórzy uczestnicy ruszyli na zawietrzną by zakosztować DS.-ingu.

I całkiem ładnie im to wychodziło za co Listwa i Kierownik dostali brawa.

Ja zaś doczekałem się reprymendy z ich strony, że tor moich lotów jest niezbyt właściwy, zbyt rozwlekły itd. No cóż na razie robię jak potrafię, może kiedyś za kilka lat treningów, będę umiał lepiej. Póki co jest trochę zabawy i trochę adrenaliny, do rekordów jeszcze mamy trochę czasu, no i nie mamy radaru do mierzenia prędkości.

Przyjazny chłód pozwolił także za przykładem Listwy zwiększyć uporządkowany areał, więc reszta leniuchów może już przyjechać na polatanie w bardziej komfortowych warunkach. Jeszcze kilka przyjazdów naszych liderów team-owych i Klif będzie jak z landszaftu ( to taki niemiecki obrazek z ładnym i uporządkowanym krajobrazem).

Resztę niech opowiedzą zdjęcia.

Zapraszamy na następne polatanie, Klif jeszcze parę dni będzie dla nas przyjazny.

Posted in Dziennik lotów and tagged , , , .